„Przyroda nie potrzebuje nas. To my potrzebujemy jej, żeby nie oszaleć.”
/autor nieznany, ale zapewne ktoś mądrzejszy ode mnie/
Mam na imię Rysiek, już trochę lat na karku i od ponad dwóch dekad próbuję udowodnić, że fotografowanie ptaków to nie tylko siedzenie w krzakach z obiektywem długim jak rura wydechowa z TIR-a. Choć... czasem dokładnie na tym to polega.
Nie lubię robić zdjęć sam. Nie dlatego, że się boję dzika (chociaż jeden kiedyś spojrzał na mnie bardzo oceniająco), ale dlatego, że w samotności człowiek zaczyna za dużo myśleć. A ja wolę patrzeć. Słuchać. I czasem rzucić jakimś złośliwym komentarzem, którego echa i tak nikt nie usłyszy, jeśli nie ma nikogo obok. A szkoda.
Las i góry to moje naturalne środowisko. Tłumów unikam jak komarów w lipcu, są głośne, męczące i trudno się ich pozbyć. Fotografuję głównie ptaki, bo są wolne, nie dają się ustawić i mają to coś, czego często brakuje ludziom – autentyczność.
I skrzydła.
I skrzydła.
Jeśli szukasz przesłodzonych, kolorowych kadrów, które wyglądają jak z folderu biura podróży (choć podróże kocham nad życie) , to nie tutaj. Ale jeśli cenisz prawdziwe emocje natury, ciszę, która mówi więcej niż tysiąc słów i zdjęcia zrobione z sercem (i czasem z bólem pleców po wielu godzinach w ukryciu), rozgość się.